Zawody CQ WW DX - CW zawodami digi
Technologia zwycięża sztukę
Do napisania tego postu zainspirowało mnie przeczytane na którymś forum stwierdzenie

"Jak dobrze ustawisz program to w zawodach obejdziesz się bez mikrofonu".

Był to komentarz chyba po październikowych zawodach CQ WW DX - SSB.
Osobiście nie wyobrażam sobie pracy w zawodach fonicznych bez używania mikrofonu, ale natchnęło mnie to do postawienia sobie innego pytania.

Czy można startować w zawodach telegraficznych nie znając zupełnie telegrafii?

Słowem czy da się tak skonfigurować oprogramowanie, aby nie odbierać na słuch i nie korzystać z klucza przy nadawaniu?

Telegrafista ze mnie raczej żaden. Czasem pracuję CW na UKF, ale otwarcie mówię, że nie jestem fanem tego sposobu komunikowania się. Oczywiście jak ktoś zawoła na CW (zdarza się to na UKF) to łączności nie odmówię.

Gdzie tu jednak z takim nastawieniem i umiejętnościami pchać się do udziału w zawodach CQ WW DX - CW nazywanych kiedyś nieoficjalnymi mistrzostwami świata.

Żadne rozważania teoretyczne nie dadzą odpowiedzi. Trzeba spróbować.
A więc do dzieła.
Wyposażenie stacji:
1. FT-817 ND 5W
2. Anteny: AMPRO 80, AMPRO 20, AMPRO 15, Buddipole na 10 metrów
3. Interfejs SP8NTH
4. Oprogramowanie: CW Get, CW Type, WriteLog

W piątek przed zawodami przygotowałem kilka makrokomend dla programu CW Type i moglem spokojnie czekać na rozpoczęcie zawodów.
Zawody CQ WW są bardzo proste do obsługi ponieważ grupy kontrolne sa stałe, wiec odpada konfiguracja typu zwiększaniu numeru seryjnego w wysyłanym raporcie.
Ułatwia to też odbiór ponieważ wiadomo czego się spodziewać (Program podpowie bardzo szczęśliwy)

Założenia pracy w zawodach:
1. Styl absolutnie weekendowy czyli praca raczej z doskoku.
2. Osiągnąć 100 QSO

Ten cel osiągnąłem i zrobiłem 129 QSO spędzając przy radiostacji ok. 14 godzin.

A teraz odpowiedź na pytania jakie sobie postawiłem.

- Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że da się pracować w zawodach telegraficznych bez używania słuchu i klucza.

- Zawody telegraficzne są absolutnie zawodami komputerowymi, a sama telegrafia (przynajmniej ta kontestowa) stała się emisją maszynową.
Średnie prędkości nadawania to 180 - 240 zn/s i o dziwo wszyscy to odbierali bez problemu. Zdarzali sie operatorzy nadający tempem 270-300 i więcej. I to też było odbierane przez innych.

Był kiedyś taki zwyczaj, że operator nadawał prędkością dostosowaną do korespondenta.

Obecnie można o tym zapomnieć.
Jeżeli kogoś wołam to znaczy, że odebrałem jego nadawanie. Skoro odebrałem znak nadawany prędkością 200 to po co ten ktoś ma zmniejszać prędkość nadawania?
Nadawałem 130 zn/minutę? To mój problem, że tak wolno bardzo szczęśliwy Mogłem ustawić wyższą prędkość.

W tych zawodach chyba nikt już nie słucha niczego poza znakiem. W końcu program logujący podpowie w jakiej strefie WAZ jest operator.
Rekordzistą była jedna ze stacji ze strefy 16, która na 28 MHz na moje zawołanie odpowiedziała w następujący sposób:

SO1D CFM TU QRZ U.... TEST bardzo szczęśliwy

Oczywiście żadnego raportu nawet nie zdążyłem wysłać, a od niego tez nie otrzymałem.
Wcale nie byłem wyjątkiem. On tak pracował.

Podsumowując:

1. Pewnie są inne dobre programy, ale moim zdaniem tandem CWGet (płatny) i CWType (darmowy) są bardzo prostymi w obsłudze, a przede wszystkim bardzo skutecznymi programami do pracy emisją CW

2. Praca w zawodach jest absolutnie możliwa tylko z wykorzystaniem komputera. Tylko czy są to jeszcze zawody telegraficzna, zwłaszcza wobec opisanych przeze mnie sytuacji?

3. Oczywiście można wyłączyć całkowicie myślenie i tylko gapić się w ekran, ale dla mnie był to też fajny trening.
Po kilku godzinach bezbłędnie odbierałem swój znak nawet nadawany w tempie 180 - 200 zn/minutę.

4. Myślę, że po przeczytaniu powyższego tekstu nikt nie będzie miał zastrzeżeń, że umieściłem ten tekst na forum Digi. Tylko trochę żal kolegów telegrafistów z krwi i kości. Myślę, że nie mają szans z techniką. Drugi wniosek jest jeszcze bardziej pesymistyczny. Zbliżamy się szybkimi krokami do momentu w którym operator nie będzie już niezbędnym elementem stacji smutny

Na koniec dwie ciekawostki

- Jeden jedyny raz nie uwierzyłem komputerowi i kilkukrotnie prosiłem o powtórkę znaku. Za każdym razem wychodziło tak samo niedorzecznie, więc uznałem że komputer źle odczytuje i wpisałem to mi się wydawało. Wydawało mi się źle bardzo szczęśliwy

- Dla mnie absolutnym mistrzostwem świata było nadawanie z bardzo dużą prędkością przez operatora stacji EE5I.
Przy prędkości ok 200 zn/min miał tak zaakcentowane przerwy pomiędzy znakami, że nie dało sie pomylić odbierając na słuch.

Pozdrawiam
Jurek
SP1JPQ & SO1D


  PRZEJDŹ NA FORUM