Wiadomości DX i propagacyjne
A to było takie przyjemne forum smutny

    SQ9JXB pisze:

    Marek - to ilu polskich krótkofalowców ma potwierdzone ponad 300 DXCC na wszystkich pasmach?
    No może ponad 200?
    Oglądałem listę na SPDXC i niestety jest ich mało. Więc jak napisałem w stosunku do liczby polskich krótkofalowców są to promile.
    Choćby liczyć nawet 80 lat.


Janek SQ9JXB,
bez urazy, ale o czym Ty w ogóle piszesz?

Rozmawiacie na zasadzie "Ja go bukłaczkiem, a on mi - Wilcze doły"
Następni którzy z liczby 300 DXCC uczynili fetysz, albo pole bitwy.

Janek
Nie próbuj udowadniać, że to jest możliwe tylko dzięki internetowi i dx clustrom bo jesteś skazany na porażkę.

Marek,
Nie chciałbym Cię obrazić, ale te jak to nazywasz "wynalazki" są aktualnie po prostu częścią życia i ironizowanie na ten temat przybliża Cię charakterologicznie do takiego jednego którego tu nie wymienię z nazwiska.

Po pierwsze:
Liczba zrobionych krajów to suma

- podejścia do krótkofalarstwa;
- ilości czasu poświęconego hobby;
- sprzętu (w jakimś tam niewielkim stopniu);
- anten;
- UMIEJĘTNOŚCI OPERATORSKICH;
- lokalizacji stacji;
- wiedzy o pracujących stacjach (kiedyś biuletyny, a teraz info w internecie);
- ZWYKŁEGO SZCZĘŚCIA;

Podejście do krótkofalarstwa
Wielu traktuje zrobienie każdego następnego DXCC jak "walkę o ogień".
Ile pięknych przyjaźni (o rodzinach nie wspominam) rozpadło się bo "on zrobił jakiś kraj, a ja nie".
Znam kilku spośród topowych dx-manów i tylko dwóch-trzech miało do tego normalne podejście.
Uprawiali krótkofalarstwo od 30-40-50 lat i udało się zebrać ponad 300 DXCC, a znam takich, którzy potrafili zniszczyć koledze kartę QSL, bo oni tego kraju nie mieli zrobionego.
U niektórych to był ewidentnie "kompleks krótkiego ..."
Każdy nowy DXCC dowartościowywał człowieka w oczach samego siebie.

Gdyby ktoś mnie zapytał ile mam krajów to odpowiem zawsze to samo "Nie wiem i wisi mi to".
Dla mnie istota krótkofalarstwa leży zupełnie gdzie indziej.
Tak samo odpowiadam na pytanie o ilość zrobionych kwadratów na VHF.

Przyjmuję, że większość ludzi do tych 300 DXCC doszła uczciwą i wytrwałą pracą, ale na porządku dziennym są też kanty:
- walnięcie ekspedycji po głowie mocą 5-10 kW (nikt mi nie powie, że to nie jest oszustwo)
- zrobienie QSO przez kolegę na drugim końcu Polski (albo z lepiej wyposażonej stacji klubowej), albo kolega słyszy, a u nas ani śladu, więc robimy łączność przez telefon.
- zrobienie ekspedycji przez operatora który jeszcze kilka godzin wcześniej podawał znak /mm i miał szczęście znajdować się się zaledwie 400 mil od unikalnej stacji, ale QSO zostało zrobione jako z domowego QSO i karta przyszła na domowy adres.

O sprawach mocy wspomniałem, szkoda na to miejsca.
Ciekawe ile z tych 300 DXCC byłoby zrobione gdyby operator przestrzegał warunków licencyjnych.

O umiejętnościach operatorskich nawet nie będę wspominał bo to oczywiste.

Szczęście ma istotniejsze znaczenie niż się komuś wydaje.
Zrobiłem kilkanaście ciekawych i rzadkich krajów tylko dlatego, że znalazłem się na odpowiedniej częstotliwości akurat w momencie gdy stacja zaczynała nadawać i byłem pierwszym, często jedynym wołającym. Nagle okazywało się, że FT-817 wystarczyło. Tak było w przypadku VP8 czy T30.
Dwie minuty później i nigdy tych stacji bym nie zaliczył.

O lokalizacji można pisać dużo, ale trzeba tego doświadczyć.
Najlepsza antena w mieście pełnym zakłóceń nie pomoże.
Mam w tej chwili doskonałe porównanie.
Górkę która od stycznia jest moja od mojego domu dzieli w linii prostej może kilometr, ale ten kilometr to puszcza i zero źródeł zakłóceń.

Gdzie tu miejsce na internet?
Jest i na to. Nie kupuje Świata Radio, nie kupuje QTC bo nie mam ochoty zagracać sobie domu składowiskiem czasopism. Wyszukuję informacje w necie.
Jestem w kilku ciekawych towarzystwach (ARLHS, Pacific DXers - jedyny z SP) i otrzymuję na bieżąco informacje które mogłyby mnie interesować.
Wiele informacji UKF-owych otrzymuję bezpośrednio od uczestników wydarzeń.
W tym pomaga mi net.

Dx Cluster?
Ostatnio przypomniałem sobie o tym w poniedziałek, przy okazji Tygodnia Antarktycznego.
Czy dałoby się bez tego żyć i pracować na pasmach? Oczywiście, że tak, tylko po co odrzucać COŚ co ułatwia trochę życie?
Od jutra mam dwa dni urlopu, które biorę tylko po to, żeby rano postawić dipol na górce i zaliczyć jeszcze jakieś stacje w ramach WAP. Na internet raczej nie będe mógł liczyć bo jest kiepski zasięg komórek.

Panowie,
zamiast dyskutować "golono - strzyżono" ruszajcie na pasma, cieszcie się z każdej łączności i nie róbcie z eteru pola bitwy.

Make QSO's not war bardzo szczęśliwy

Proponuję także przeczytać moją stopkę.

Pozdrawiam
Jurek
SP1JPQ & SO1D


  PRZEJDŹ NA FORUM